poniedziałek, 10 września 2012

Weekend bez laptopa...

Kilka dni bez dostępu do mojego laptopa zrobiło mi niezłą przysługę. Co prawda pierwsze chwile, kiedy wydawało, się, że twardy dysk jest popsuty...nie należały do przyjemnych. Miałam na nich zapisane zdjęcia z ostatniego roku... i strasznie byłoby mi ich żal, gdyby bezpowrotnie przepadły. Ale wszystko zakończyło się dobrze. I mogę pisać. A zdjęcia są bezpieczne.
Pogoda w czasie weekendu bardziej nawiązywała do lata niż do zbliżającej się jesieni.
Panowało u nas w domu wyraźne zadowolenie.
Przygotowałam dla moich nieustannych łasuchów owocowy deser 
 

 oraz zadebiutowała na naszym stole chałwa pistacjowa..mhhhmmm...dobra!



Ogromną radość potrafi sprawiać nie tylko galaretka z owocami, ale naprawdę ciekawa literatura.
Weźmy choćby  książkę, którą obecnie, wieczorami mój mąż czyta Antkowi, 
"Marek-chłopiec, który miał marzenia"-wspomnienia Marka Kamińskiego- spisane i opracowane przez Elżbietę Zaburzycką.

 




Niezwykła opowieść- idealna dla chłopców, którzy szukają przygody i spełnienia swoich marzeń. Do tego piękne, autentyczne ilustracje z dzieciństwa autora i mnóstwo mądrości. Za przykład podam tę, którą Antoś wziął sobie bardzo do serca: 
" Nawet jeśli w pierwszym momencie coś nie wychodzi, nie trzeba się złościć ani denerwować, ale próbować dalej. W końcu znajdzie się sposób lub rozwiązanie. Trzeba powtarzać próby i ćwiczyć. Na koniec zadziwiająco szybko można nauczyć się nowej rzeczy, choćby na początku wydawała się bardzo trudna, a nawet za trudna."

...myślę, ze to przesłanie jest nie tylko dla dzieci...

1 komentarz: