Zawsze uważałam, że odpowiednio zilustrowana książka dla dzieci, nie tylko przyciąga ich uwagę, ale jest doskonałym dopełnieniem do treści- przez co czytana opowieść staje się bardziej zrozumiała i wyrazista.
Wyciągnęłam dzisiaj z dziecięcych pokojów trzy przepiękne książki...
Pierwsza...szwedzkiego autora( ja uwielbiam szwedzką literaturę dla dzieci) Svena Nordqvista "Gdzie jest moja siostra?"
Książka czarowna...z niewielką ilością tekstu ...ale jest on właściwie dodatkiem do przecudnych ilustracji...które same opowiadaja historię. To prawdziwa podróż w niezwykły świat wyobraźni..
Nordqvist tę książkę tworzył przez 25 lat...w pierwszym założeniu, miały składać się na nią tylko obrazy, potem jednak postanowił dodać tekst ...i tak zeszło:)
Ale i bez czytania tekstu, kilka lat temu, mała Marysia nie mogła oderwać się od tej książki. Szczerze mówiąc każde z dzieci przegląda tę opowieść ze względu na ilustracje, które nieustannie o czymś szepczą im do ucha...
Zupełnie inną w obrazy książką jest ulubiona japońska baśń Antka, napisana przez Miyoko Matsutani "Tatsu Taro syn smoka".
Zilustrował ją Piotr Fąfrowicz. Skromność barw i rysunków powoduje, że czytając tę książkę dziecko łatwo przeskakuje do kilmatu kultury, krajobrazu Japonii. Mnie urzekły ilustracje...sama treść też.
Jest to przepięknie opowiedziana baśń. Historia nie jest jakaś wyjątkowa( rozkapryszony chłopiec,który przechodzi przemianę w odpowiedzialnego młodzieńca,smok, czarodziejski koń), ale typowo japońskie elementy fabuły nadają jej niezwykłości...
I na koniec ulubiona książka Szymka od kilku ostatnich tygodni " Gdzie jest moja czapeczka?" Jona Klassena.
Powiedziałabym,że to dziecięcy kryminał...niby na wesoło, ale z małym dreszczykiem na końcu.
Miś, który nie szokuje błyskotliwością, szuka swojej czerwonej czapeczki...
Ta ksiażka, to taka trochę filmowa historyjka, zwięzła w treści i obrazie a jednocześnie pozwala rozwinąć wyobraźnię.
Doskonała rzecz do poczytania na kolanach u mamy lub taty:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz