O ile ludzie swoja bezmyślnością nie niszczą natury, ma ona do zaproponowania wiele ciekawego...
Przez wiele lat spacery wzdłuż kanału były dla mnie i dzieci codziennością, bo nic nie zastąpi spotkania oko w oko z pływającymi kaczkami, kurkami wodnymi czy gęsiami norweskimi...można je karmić, podziwiać...i obserwować niemal od jajka.
Unoszące się na wodzie latem nenufary to też przyjemny dla oka widok...
Nie wspomnę, że moją ulubioną porą roku do spaceru zawsze była złota jesień..wspaniale odbijająca w wodzie kolorowe drzewa...
Nieraz obok przepływaja barki długie i wąskie...całkiem udomowione:)
Dzisiaj, kiedy wybrałam się z Szymkiem na gorącą czekoladę...spotkała nas niespodzianka, bo do małej zatoczki, przy mojej ulubionej kawiarni, przypłynęło 5 barek...każda inaczej ozdobiona i nazwana.
Można i tak z żoną przybyć do centrum na zakupy:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz