Nie trudno odkryć, że podekscytowanie moje było wielkie i perspektywa wakacji jeszcze ciekawsza.
W pierwszej kolejności złapałam za "Cień wiatru" Zafona
i tu nastąpiło moje pierwsze spotkanie z Cmentarzyskiem Zapomnianych Książek. Jest to miejsce,gdzie trafiają książki, uznane za niepotrzebne. Z każdą kolejną stroną byłam, w sposób niemal magiczny,wciągana w kolejne zagadki, intrygi, zwiedzanie czarownej Barcelony i nie mogłam się oderwać..
Właściwe to nie pamiętam kiedy jakaś książka tak mnie oczarowała i mocno wciągnęła w swój świat! Tyle w niej napięcia, rodzącej się miłości...zamglonej przeszłości.
Jednym słowem oszalałam na punkcie tej książki. Nic a nic nie przesadzam.
Jak tylko dotarłam do ostatniego zdania tej powieści, sięgnęłam zaraz po drugą tego autora, "Więzień nieba".
I nie rozczarowałam się. Po raz kolejny nie mogłam się odkleić od kolejnych stron.
Niestety na trzecią książkę z tej serii muszę poczekać, ale jestem pewna, że się nie zawiodę. "Gra Anioła" tak brzmi jej tytuł.
Mam tylko nadzieję, że nie będą chcieli sfilmować tych powieści, bo wtedy obedrze się je z niezwykłości-tak jak to się dzieje zawsze...
Zauroczona talentem Carlosa Ruiza Zafona zamierzam przeczytać całą jego twórczość.
Chciałabym jeszcze chwilkę poświęcić innemu hiszpańskiemu pisarzowi, którego piękną książkę przeczytałam jakiś czas temu.
Ildefonso Falcones "Katedra w Barcelonie"
"To fascynująca panorama średniowiecza przedstawiająca blaski i cienie feudalnej Katalonii w dobie religijnych i społecznych niepokojów, nietolerancji i wojen. W magicznej scenerii Barcelony rozgrywa się historia wielkich namiętności, tragicznych miłości, zdrad,spisków i zemsty" ...taki widnieje zapis na okładce i bardzo dokładnie oddaje klimat książki!
A tak dzisiaj wygląda Katedra, o której pisał Falcones
SANTA MARIA DEL MAR
Hej Aniu! Dzieki za zaproszenie do czytania Twojego dziennika! Chętnie poczytam książki, ktore polecasz. Jestem z mężem na wakacjach we Francji i wczoraj zrobiliśmy pyszne tiramisu :) chodź na kawę!!
OdpowiedzUsuńGdyby nie ta odległość...już bym zajadała z Wami to pyszne ciasto!
OdpowiedzUsuńAle gdybyście byli gdzieś w mojej okolicy w przyszłości-to czekam...z kawą!!!!
Też się kiedyś zaczytywałam cieniem wiatru :) teraz mnie wciągnął "Chłopiec z latawcem" Khaleda Hosseini. Wcześniej dostałam na urodziny "Tysiąc wspaniałych słońc" tego samego autora. obie książki bardzo polecam. Chwilami bardzo smutne, bo między innymi opisuje trudne życie kobiet w Afganistanie (ta druga) i można wylać przy tym trochę łez, ale piękne i myślę, że warto.
OdpowiedzUsuń:)
Pozdrawiam!
Jeśli chodzi o "Chłopca z latawcem" to widziałam tylko film,ale byłam zachwycona...wyobrażam sobie jak czarowna musi być książka.Będę o tym pamiętać,na pewno!Pozdrowienia serdeczne!
Usuń