Już nie pamiętam od ilu wieczorów czytam mojej córce przed snem " Anię z Zielonego Wzgórza".Obie kochamy jej bohaterkę i jest to najsłodsze spotkanie "na szczycie".Dla mnie ,bo żywo wracam do moich nastoletnich lat,kiedy z wypiekami na twarzy czytałam kolejne tomy powieści stworzonej przez Lucy Montgomery.Dla mojej córki to nowe odkrywanie świata i kolejne wynajdywanie wspólnych cech z nietuzinkową Anią-a to piegi,rozbudowana wyobraźnia,miłość do książek czy chwilami niepohamowane mówienie...
Niemal magiczny jest ten moment kiedy zasiadam w wygodnym fotelu i czytam kolejne strony książki i UWIELBIAM tę chwilę,gdy czytam ostatnie zdanie i słysze błagalne;" Mamo proszę ,jeszcze troszeczkę to jest takie ciekawe" i oczywiście zgadzam się na małe ustępstwo -dając też i radość samej sobie.
Jeszcze chciałabym wspomnieć o innej książce L. Montgomery,którą pochłonęłam jako piętnastolatka. Mam na myśli " Błękitny Zamek" -powieść lekką i romantyczną,ale wówczas mocno przeżywaną przeze mnie i wielokrotnie czytaną:)
Dziewczyny a potem kobiety zawsze będą kochały literaturę pełną uczuć i ideałów....bo taka jest natura kobiety...biegnąca ku miłości i szczęściu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz