niedziela, 18 listopada 2012

Torty,torty..

Przyznam, że nigdy  nie przepadałam za tortami, a o ich robieniu nawet myśleć nie chciałam...choć ogólnie pieczenie zawsze sprawiało mi radość! Ale torty były traktowane przeze mnie obco...i to bardzo!!

Aż pojawiły sie dzieci...i to jeszcze nie pierwsza dwójka, dopiero kolejne Maluchy uświadomiły mi, że dobrze jest spróbować zrobić TORT dla dzieci samemu. Nie dość, że oszczędniej, to wiadomo co w nich jest , są zjadalne i nade wszystko wywołują ogromną radość u małych jubilatów. Uwielbiam ten błysk w ich oku i tę satysfakcje na twarzy, że to właśnie tylko i wyłącznie dla nich tort został przygotowany. Czasami wydaję mi się, że nawet prezenty nie sprawiają im takiej radości...

Myślę sobie, że bycie mamą wyzwala takie umięjętności z nas, o których wcześniej by nam sie nie śniło. Ja zawsze wiedziałam,że uzdolnień artystycznych nie mam za grosz...ale jednak coś udało sie wykrzesać,
żeby powstał np.tortowy pociąg...albo serduszko,czy motylek...


Wczoraj zaszalałam...zrobiłam dwa torty...oj masaż po nich był wskazany( swoja droga podziwiam cukierników). Jeden z tortów należał do Szymonka...w końcu czas na świętowanie jego 4 urodzin...


1 komentarz:

  1. I Ty piszesz,że nie masz zdolności plastycznych?!?

    Też przechodziłam przez okres fascynacji spider-manem:))

    OdpowiedzUsuń