Zatem jest moc w "poczytaj mi, mamo" i pewnie też NASZA KSIĘGARNIA, postanowiła wiele lat temu zatytułować tak serię książeczek dla dzieci. Pamiętam ich większość z własnego domu,kiedy w latach kryzysu, mama co jakiś czas dokładała nowo zakupiony egzemplarz na moją i mojej siostry półkę z książkami.
Dlatego też,kiedy wydawnictwo z okazji swojego 90-lecia istnienia postanowiło wydać, czy też raczej odświeżyć ów serię..ucieszyłam się bardzo.
Zakupiłam pierwszy tom i nie byłam pewna, jak przyjmie go mój pięciolatek... Szymon złapał bakcyla i mamy w biblioteczce domowej wszystkie-do tej pory wydane tomy. Pierwsze trzy przeczytane wielokrotnie...a świeżutki czwarty właśnie zaczęliśmy czytać...
Bardzo przeamawiające są historie, z którymi dziecko może się utożsamiać, choćby sprawa poszukiwania przyjaciela na podwórku, wstydliwość, samotność w trakcie chorowania, czy inne sytuacje, które tak często przytrafiają się dzieciom...
Dla mnie niezwykłym atutem są ilustracje...magiczne, odkrywające świat barw i rozbudzające wyobraźnię dziecka...
Można tam spotkać się z Kotem Filemonem,czy Stefkiem Burczymuchą a także z Piernikowym Rycerzem, czy zaprzyjaźnić się z Parasolem...
Jak dla mnie ta seria wydawnicza to jeden z najbardziej uniwersalnych prezentów książkowych, który można sprawić swoim dzieciom, siostrzeńcom, bratankom, dzieciom przyjaciół...różnorodność zawartych tam historii zawsze znajdzie słuchacza...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz