I mnie nie ominęła ta przyjemność, a jakże!
Jedną z ulubionych historii był Kopciuszek ...pamiętam, jak dostałam w prezencie od mojego najstrszego brata wersję tej baśni napisaną przez Hannę Januszewską...miałam wtedy...9 lat...i do dzisiaj czuję zapach kartek, pamiętam wspaniałość ilustracji i odczuwam emocje, które nie opuszczały mnie nigdy, gdy choćby po raz siedemdziesiąty czytałam tę historię...
No a potem zaczytywałam się w wersji Braci Grimm...
po drodze była wersja z "Bajek-Grajek"...
a dzisiaj zachwyciła mnie najnowsza wersja kinowa tej baśni, Disneya...przebajeczna, bez udziwnień ...z całą magią jaka należy się pięknym historiom o księżniczkach , balach i czarnych charakterach, gdzie dobroć zwycięża...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz