Mam!...pachnącą...świeżutką...barwną...i niezwykle ciekawą nową książkę Łukasza Wierzbickiego, Machiną przez Chiny...
Oczywiście,że kupiłam ją dla dzieci, ale sama z wielka ciekawością pochłaniam kolejne strony...
Po raz kolejny Łukasz Wierzbicki wydobył prawdziwą historię na światło dzienne i podał w doskonałej formie dla dzieci...bo i tekst bardzo dobry, piękna strona graficzna, gdzie nie zabrakło (jak to zwykle w książkach pana Łukasza) oryginalnych zdjęć, które nadają jeszcze większej soczystości całej książce...
Machiną przez Chiny opowiada historię Haliny Korolec-Bujakowskiej i jej męża Stacha, którzy wyruszyli motocyklem w swoją podróż poślubną do Chin...
Przeżyli mnóstwo przygód, które...po prostu kochają dzieci...
A jeśli i rodzice złapaliby bakcyla zgłębienia ów pasjonującej podróży, to odsyłam do wersji dla dorosłych, która jest zebraniem wspomnień Haliny Korolec- Bujakowskiej z motocyklowej podróży... Mój chłopiec, motor i ja. Z Druskiennik do Szanghaju 1934-1936...wspomnienia zebrał...Łukasz Wierzbicki...oczywiście...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz