wtorek, 30 czerwca 2015

Lato...zapach przygodowych książek...

Lato przepięknie nas ogrzewa i cieszy...za dwa tygodnie początek wakacji...a to znaczy, że będzie na wszystko więcej czasu(nie tylko na spanie)...

Na pewno na czytanie...na co czekam z niecierpliwością...
Moje książki drobią w miejscu z podekscytowania, że nareszcie mają szanse być przeczytane...

Ale i kilka niespodzianek czeka na dzieci...typowa klasyka...z powiewem typowo wakcyjnym...

Konieczna jest przygoda, najlepiej z domieszką detektywistyczną... i w ten sposób będziemy czytać ..."Wakacje z duchami" Adama Bahdaja


Sama pamiętam z dzieciństwa serial oparty na tej własnie książce...zawsze emitowany w czasie wakacji i wyczekiwany przeze mnie bez względu na to ,który raz z kolei  miałam go oglądać...Moja ulubiona postać Paragona grana przez Henryka Gołębiewskiego, zawsze mnie rozbawiała...

Książki nie sposób nie polubić. Bardzo wyraziści bohaterowie, zabawne sytuacje i prawdziwie kryminalna zagadka...
Trzech zaprzyjaźnionych ze sobą chłpców jada na wakacje do lesniczówki. Tam najpierw budują szałas, by pod natchnieniem książek o Sherlocku Holmsie, założyć klub detektywistyczny tropiący przestępców...okolica bardzo sprzyja przygodzie, jezioro,las , stary średniowieczny zamek...i biała zjawa pojawiająca się na wieży zamku...

Dla trochę młodszych czytelników polecam też przygodę...a sprawa dotyczy bociana, który jako małe pisklę wyleciał z gniazda i złamał skrzydło....zajęli się nim gospodarze...tak zaczynają się "Kajtkowe przygody" Marii Kownackiej.
Pełna przygód i dobrego przesłania książka...Wiem,że należy do kanonu lektur szkolnych, ale gdyby tak nie było, to i tak warto podsunąć ją dzieciakom...


niedziela, 28 czerwca 2015

Malinowa pianka na ciemnym biszkopcie...pyszny początek lata...

Niespodziewanie szybko lato zaczęło zachowywać się tak, jak na lato przystało... robi się coraz bardziej ciepło, przez co w ogródku przepięknie wszystko kwitnie, nie tylko piwonie i róże, zwłaszcza te herbaciane, ale i lawenda, margaretki i maciejka...

Prawdę mówiąc tylko niedziela jest takim dniem( jak cudownie, że jest), kiedy mogę pozwoić sobie na małe leniuchowanie przy popołudniowej kawie, książce i ...kawałku tego co zostanie dla mnie po jakimś cieście...

Zrobił się intensywnie owocowy czas i nie można go zmarnować za nic...po szaleństwie truskawkowym, czas na maliny, jagody i...arbuzy...ach i jak tu nie kochać lata!!!!

W lodówce już czeka schłodzone ciasto malinowe, lekko kwaśne, soczyste, delikatne i takie maślane...polecam na letnie dni...




Malinowa pianka na ciemnym biszkopcie

składniki:

ciasto:

  • 25 g mąki pszennej
  • 1 płaska łyżka kakao (3 g)
  • 1 jajko
  • 30 g cukru kryształ (najlepiej drobnego)
  • 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia 

pianka malinowa:

  • 500 g schłodzonej śmietanki 30 % (albo 36%)
  • 250 g malin (świeżych albo mrożonych)
  • 1 galaretka malinowe (1 galaretka na 200 ml płynu – u mnie wyszło 150 ml musu malinowego + 50 ml gorącej wody)
  • 3 łyżki cukru pudru (do smaku)
  • 1 łyżka żelatyny (niekoniecznie)
  • 200 g całych świeżych
dekoracja:

  • 125 ml gęstej śmietanki 36%
  • 125 g mascarpone

wykonanie:

Jajko ubij na puszystą jasną piankę, następnie cały czas miksując dodawaj stopniowo cukier. Zmniejsz obroty miksera i dodaj mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i kakao – miksuj tylko do połączenia składników. Masę przelej do formy(np. totownica o śr. 20 cm) wyłożonej papierem do pieczenia.
Ciasto piecz w piekarniku rozgrzanym do 180°C przez około 25 minut. Następnie biszkopt ostudź, delikatnie wyjmij z formy, odklej papier do pieczenia, a blaszkę wyłóż folią spożywczą, po czym ponownie włóż biszkopt.


Schłodzoną śmietankę ubij na puszysta masę, dodaj cukier puder i ponownie delikatnie wymieszaj. Maliny zmiksuj i przetrzyj przez sito, aby przecier oddzielić od pestek. Galaretkę malinową rozpuść w 50 ml gorącej wody i połącz z musem malinowym, płyn przelej do ubitej śmietanki i delikatnie zmiksuj – piankę można dodatkowo zagęścić 1 łyżką żelatyny rozpuszczonej w 3 łyżkach gorącej wody – wtedy pianka będzie bardziej gęsta.
Połowę masy przełóż na biszkopt następnie ułóż na nim świeże maliny, posyp słodkim kakao i przykryj drugą częścią masy. Górę wygładź i wstaw na min. 3 godz. do lodówki, żeby pianka dobrze stężała. Przed podaniem ozdób przygotowana masą z ubitej śmietanki wymieszanej z mascarpone...





niedziela, 21 czerwca 2015

Fale dunaju...pyszne ciasto z jagodami...

Przede mną kolejna niedziela, kiedy nie może zabraknąć ciasta na popołudniowe chwile, bo...bo tym razem będziemy świętować Dzień Ojca...ważna sprawa...zwłaszcza dla mamy :)

Tak ,tak...od tygodnia trwają tajne przygotowania i cały nadzór ,wsparcie spoczywa na moich ramionach...ale w końcu coż przyjemniejszego...

Ja obiecałam upiec ciasto, które Tatę w pełni zadowoli...mam nadzieję, że się uda...

Ciasto tym razem prosto z mojego zielonego zeszytu z przepisami...wzięłam kiedyś od swojej mamy, ale jakoś do tej pory, nigdy nie robiłam...Fale dunaju... proste babkowe ciasto, z dużą ilością jagód i masą budyniową...






FALE DUNAJU

ciasto:
  • 1 masło
  • 6 jaj
  • 2 szklanki mąki
  • 1 szklanka cukru pudru
  • extrat waniliowy (może być cukier waniliowy)
  • olejek rumowy
  • 2 łyżki kakao
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • owoce z kompotu lub świeże(ja użyłam jagód)

krem:
  • 1 kostka margaryny np. Kasi
  • 1/2 l mleka
  • 1/2 szklanki cukru
  • po dwie łyżki mąki ziemniaczaneji pszennej
  • cukier waniliowy

wykonanie:

Utrzeć masło z cukrem, dodając po jednym żółtku, mąkę wymieszaną z proszkiem a na koniec ubitą na sztywno pianę. Ciasto podzielić na dwie części. Jedną część wyłożyć na blachę, do drugiej dodać kakao i dwie łyżki wody, po czym wyłożyć na jasną część ciasta. 
Na wierzchu rozłożyć, dość gęsto, owoce i piec w temp.180 stopni, ok 45 min. Ostudzić.

Z mleka, cukru i mąki ugotować budyń. Ostudzony dodawać stopniowo do utartej margaryny. Wyłożyć masę na chłodne ciasto i na koniec polać polewą czekoladową...




wtorek, 9 czerwca 2015

Sernik malinowy na spodzie brownie...

Czasem najdzie mnie ochota na sernik...wiadomo, że sama niewele z niego zdąże zjeść, ale sama przyjemność pieczenia jest...

Tym razem w wersji malinowej...



Składniki:

Spód brownie:

• 150 g masła
• 150 g gorzkiej czekolady
• 2 jajka
• 1/2 szklanki cukru
• 90 g mąki 

masa serowa:
  • 1 kg twarogu(trzykrotnie zmielony)
  • 4 jajka
  • 3/4 szklanki cukru
  • budyń waniliowy lub smietankowy
  • łyżka mąki ziemniaczanej
  • płaska łyżeczka proszku do pieczenia
  • 150 g świeżych malin
wykonanie:

 Okrągłą tortownicę o średnicy 22 - 23 cm wysmarować masłem i wyłożyć papierem do pieczenia, tak, aby papier sięgał ponad brzeg foremki. Piekarnik nagrzać do 160 stopni C. 

Masło pokroić na kawałeczki, włożyć do rondelka i na małym ogniu roztopić mieszając. Odstawić z ognia, dodać drobno posiekaną czekoladę i mieszając roztopić do uzyskania jednolitej masy.

W oddzielnej misce rozmiksować jajka z cukrem, nie ubijać. Dodać do nich roztopioną czekoladę z masłem i zmiksować krótko na gładką masę. Dodać mąkę (najlepiej przesiać ją bezpośrednio przez sitko) i krótko zmiksować na jednolite ciasto. Wyłożyć do przygotowanej blaszki i wstawić do piekarnika. Piec przez ok. 19 minut, wyjąć z piekarnika, ale piekarnika nie wyłączać.

Żótka oddzielić od białek. Żótka ubić z cukrem na pulchny kogel- mogel. Następnie dodać go do zmielonego sera, wsypać mąkę i proszek do pieczenia i zmiksować do uzyskania jednolitej masy, następnie dorzucić mainy i jeszcze chwilę miksować, aż składniki dobrze sie połączą. Na koniec dodać ubite białka i delikatnie wymieszać z masą serową, którą delikatnie wylewamy na podpieczony spód browni i pieczemy jeszcze ok godziny, aż ciasto będzie dobrze ścięte.
Po wyjęciu z piekarnika sernik należy bardzo dobrze schłodzić. 





czwartek, 4 czerwca 2015

Bułeczki drożdżowe z truskawkami...sposób na udaną kolacje...




Ciąg na truskawki trwa...szczerze mówiąc,  w czerwcu kuchnia nieustannie pachnie tymi pysznymi owocami...

Dzisiaj robimy sobie kolację w promieniach zachodzącego słońca w ogródku...i pachnące dróżdzówki doskonale smakują z kubkiem ciepłego mleka...



Bułeczki drożdżowe z truskawkami

składniki:


ciasto:
  • 300 g mąki pszennej
  • 100 ml ciepłego mleka
  • 75 g cukru
  • 70 g rozpuszczonego masła
  • 5 g drożdży instant (ok. 20 g świeżych drożdży)
  • 2 jajka
kruszonka:

  • 70 g mąki
  • 50 g cukru
  • 50 g miękkiego masła

truskawki

wykonanie:

Do miski przesiej mąkę, dodaj jajka, cukier oraz drożdże, wymieszaj łyżką. Następnie dodaj podgrzane mleko i rozpuszczone masło, mieszaj tak długo, aż wszystkie składniki się wymieszają.
Miskę z ciastem przykryj czystą ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na 30-40 minut. Z wyrośniętego ciasta utwórz kulki (każda około 100 g), następnie rozpłaszczaj je formując bułeczki, układaj na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.

kruszonka:

Wymieszaj mąkę z cukrem i miękkim masłem.Rozcieraj palcami tak długo , aż powstanie kruszonka.

Na rozpłaszczone bułki nakładamy pokrojone w kostkę truskawki i posypujemy kruszonką...

potem tylko pozostaje upiec, wystudzić i zjeść! smacznego!





poniedziałek, 1 czerwca 2015

Moje książeczki. Księga pierwsza...coś co cieszy moje dzieci...i nie tylko...


Co za dobry początek czerwca (gdyby jeszcze pogoda była adekwatna do pory roku, byłoby wręcz wspaniale)...

Pan Listonosz przyniósł oczekiwaną przeze mnie paczkę z książkami...dwie dla mnie i jedna dla dzieci...idealnie na Dzień Dziecka...

Może napiszę o tej dla dzieci, bo i weselsza i kolorowsza i...w ogóle...



Najświeższe dzieło NASZEJ KSIĘGARNI...

Moim zdaniem wspaniały pomysł. Po serii "Poczytaj mi mamo" przyszedł czas na odkurzenie innych opowiadań, którymi karmiły się dzieci 30-40 lat temu. 
Pierwsza Księga zawiera siedem opowieści, znajdziecie tam "Koniczynę Pana Floriana"  autorstwa Heleny Bechlerowej...



 albo " Podróż w nieznane"  Adama Bahdaja...



 czy też "Złoty Koszyczek"  Hanny Januszewskiej...



Przpiękne ilustracje do każdej historii, duży druk, który zachęci i szkolniaków to samodzielnego czytania. 
Teraz kiedy zapadnie zmierzch zgarniam młodsze dzieciaki, siadamy wygodnie w fotelu...najmłodsze analizuje obrazki, drugie słucha historii i pochłania oczami ilustracje a najstarsze, kontroluje czy czytam poprawnie (bo ani literki przekręcić nie można), a ja? Nie dość,że mogę sentymentalnie podróżować w przeszłość, to cieszę się, że jednak sa sprawy,które łączą pokolenia(ale zabrzmiało poważnie)...



Jak dla mnie książka dla całej rodziny !