niedziela, 29 czerwca 2014

Ciasto kokosowo- agrestowe...na początek lata...

Sezon truskawkowy wprowadza w lato, a potem to już tylko kaskada smaków, które mogą znaleźć się na talerzu każdego dnia...

Lato to też cudowne zapachy(nawet w mieście ich nie brakuje), powrót myślami do przeszłości, spędzanych radośnie wakacji...ale jeśli się miało tak wspaniały ogród pełen warzyw i owoców -jak ja w dzieciństwie, to nie można zapomnieć cudowności koszyków pełnych malin, porzeczek, jabłek, czereśni, wiśni i agrestu....



Agrest -wyjadany prosto z krzaka (nie raz dłonie miałam pokłute od kolców na gałązkach), skórki wypluwane prosto w trawę i ten smak miąższu...po prostu błogość ogarnia mnie na samo wspomnienie...

Bardzo lubiłam zabierać ze sobą do ogrodu koc i książkę- kładłam się pod cieniem czereśni , obok miałam usypanę małą górkę agrestową i mogłam w pełnym spokoju czytać i czytać( no chyba ,że jakiś robal mi to czasem przerwał- a tego to już nie lubiłam).

Zapachniało ostatnio latem i kiedy zobaczyłam agrest w warzywniaku postanowiłam coś z nim konkretnego zrobić...na dzisiejsze niedzielne popołudnie...






CIASTO KOKOSOWO-AGRESTOWE

składniki:

  • 200g miękkiego masła
  • 200g drobnego cukru
  • 100g wiórków kokosowych
  • 225g mąki pszennej
  • 1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia
  • 100 g jogurtu kokosowego
  • 4 duże jajka
  • 350g agrestu (średniej wielkości)-obciąć szypułki i ogonki
kruszonka:

  • 25dag wiórków kokosowych
  • 1 łyżka drobnego cukru
  • 1 łyżka masła- rozpuścić
wykonanie:

Piekarnik nagrzać do temperatury 140 stopni. Wysmarować masłem tortownice o średnicy 20 cm(ja użyłam 24cm), wyłozyc ją pergaminem do pieczenia.

Wszystkie składniki, poza agrestem, włożyc do miski i za pomocą elktrycznego miksera ubić na gładką masę. Nie należy przedłużać ubijania, wystarczy,ze powstanie gładka masa. Następnie do ciasta dodajemy 3/4 agrestu mieszamy delikatnie i wylewamy gotową masę do tortownicy, wyrównujemy -na końcu kładziemy na wierzch pozostały agrest. Piec 1 godz. w piekarniku.
Pod koniec pieczenia ropuścić masło i wymieszać go z cukrem i wiórkami. Kiedy ciasto sie upiecze ,wyjąć je szybko, posypać kokosową kruszonkąi wstawić do piekarnika z powrotem na 15-20 min aż wierzch zrobi się złocisty...a patyczek włozony do cista będzie suchy...

Można podawać ostudzone ciasto ze schłodzonym jogurtem kokosowym... 




niedziela, 1 czerwca 2014

Machiną przez Chiny...czyli doskonała lektura na czerwcowe wylegiwanie na trawie....

Mam!...pachnącą...świeżutką...barwną...i niezwykle ciekawą nową książkę Łukasza Wierzbickiego, Machiną przez Chiny...


Oczywiście,że kupiłam ją dla dzieci, ale sama z wielka ciekawością pochłaniam kolejne strony...
 Po raz kolejny Łukasz Wierzbicki wydobył prawdziwą historię na światło dzienne i podał w doskonałej formie dla dzieci...bo i tekst bardzo dobry, piękna strona graficzna, gdzie nie zabrakło (jak to zwykle w książkach pana Łukasza) oryginalnych zdjęć, które nadają jeszcze większej soczystości całej książce...



Machiną przez Chiny opowiada historię Haliny Korolec-Bujakowskiej i jej męża Stacha, którzy wyruszyli motocyklem w swoją podróż poślubną do Chin...

Przeżyli mnóstwo przygód, które...po prostu kochają dzieci...



A jeśli i rodzice złapaliby bakcyla zgłębienia ów pasjonującej podróży, to odsyłam do wersji dla dorosłych, która jest zebraniem wspomnień Haliny Korolec- Bujakowskiej z motocyklowej podróży... Mój chłopiec, motor i ja. Z Druskiennik do Szanghaju 1934-1936...wspomnienia zebrał...Łukasz Wierzbicki...oczywiście...