Pogoda nie rozpieszcza nas w tym roku.
A dzisiaj, nareszcie pierwszy, ciepły majowy dzień...cały w słońcu i kolorach wiosny.
Cała rodzina ( no z wyjatkiem Marysi) udała sie na rozgrywki piłkarskie do parku...a ja nie!
W piekarniku...rumieniła się pieczeń...w domu cisza...Marysia bawiła się w ogródku...postanowiłam sama skorzystać z okazji i rzucić się w ramiona słońca...oczywiście z książka w ręce:)
No, pięknie wszystko wyglada w maju...na wprost krzew bzu, obok wciąż niemożliwie błekitne niezapominajki, słoneczne mlecze ...
Teraz wystarczyło tylko łyknąć pysznego kompotu z rabarbaru i sięgnąć po książkę...
Na pewno na takie leniwe ,ciepłe popołudnie doskonale nada się książka,którą całkiem niedawno przeczytałam, "Służące" Kathryn Stockett. Książka ma ciekawą strukturę...cała historia opwiedziana jest z perspektywy trzech głównych bohaterek, bardzo różnych postaci pod względem charakteru, pochodzenia, czy osobistych przeżyć. Ale łaczy je odwaga, która w rezultacie mocno wpłynie na losy miasteczka, w którym mieszkają. Akcja książki toczy się w pierwszej połowie lat sześćdziesiatych, na amerykańskim Południu, gdzie problem segregacji rasowej jest bardzo żywy...Nie brak obok tematów poważnych, humoru i pewnego napięcia,które powoduje,że książkę "połyka się" natychmiastowo....warto ,warto,warto!!!
A jak już przeczytacie książkę, to sięgnąć można po film...dobry!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz