czwartek, 7 kwietnia 2016

Makaron z sosem z cukinii i kulkami szpinakowymi...



Właściwie, to zupełnie nie byłam przygotowana do napisania tego postu...głównie pod względem fotografii...najpierw chciałam wypróbowac przepis a potem ewentualnie powtórzyć już zaopatrzona w towarzystwo aparatu fotograficznego...ale wyszło inaczej...i cóż...proponuję cieszyć się końcowymi efektami kulinarnymi, jeśli juz postanowicie wypróbować ten przepis ...

Autorem dania jest mój guru kuchni włoskiej...Antonio Carluccio...od którego uczę się krok po kroku kuchni włoskiej...narazie przekopuję księgę dotyczącą makaronów...

Dzisiaj natrafiłam na  Pennoni Giardiniera, czyli 

Makaron penne z sosem z cukinii i kulkami szpinkaowymi

SKŁADNIKI:

400 g makaronu penne ( można użyć też paccheri albo rigatoni- obydwa makarony maja kształt rurek)

40 g parmezanu, świeżo startego

kulki szpinkowe:
  • 600 g młodego szpinaku
  • 2 średnie jajka, lekko rozbite
  • 1 ząbek czosnku, roztartego
  • odrobinę gałki muszkatołowej w proszku (można zetrzeć troszkę świeżej)
  • 50 g  bułki tartej
  • 20 g parmezanu świeżo startego
  • oliwa z oliwek do smażenia
sos:
  • 8 łyżek oliwy z oliwy
  • 1 ząbek czosnku, drobno pokrojony
  • 1 mała papryczka chilli niezbyt ostra, drobno pokrojona
  • 300 g startej cukinii
Na początku zajmiemy sie kulkami szpinkowymi. Liście wrzucamy do gotującej się , lekko posolonej wody na kilka minut. Wyciągamy łyżką cedzakową i schładzamy. Kiedy już wystygnie, odciskamy resztę wody i kroimy liście , ale nie za drobno. Do miski wkładamy szpinak, jajka, czosnek, gałkę muszkatołową, bułke tartą i parmezan. Miksujemy a z powstałej masy lepimy kulki wielkości dużego orzecha włoskiego. Obsmażamy kulki na oliwie, aż będą lekko brązowe. Po usmażeniu odstawiamy na bok.

Teraz kolej na makaron, gotujemy go w osolonej wodzie ok 12-15 min. Odcedzamy.

W czasie gotowania makaronu przygotowujemy sos. Ścieramy cukinię ze skórką na tarce o grubych oczkach. Następnie podgrzewamy na dużej patelni oliwę, dodajemy czosnek i chilli oraz cukinię. Gotujemy szybko w oleju ok. 3-4 min. Dodajemy sól i pieprz do smaku.

Mieszamy ugotowany makaron z sosem. Rodzielamy na podgrzane talerze. Makaron posypujemy startym parmezanem i kładziemy kilka kulek na wierzch...

Smacznego!



Efekt końcowy, wyglądał u mnie bardzo podobnie, dlatego pozwoliłam sobie zamieścić to wypozyczone zdjęcie :)


środa, 6 kwietnia 2016

Drzewo...czyli rzecz o słowiańskich mitach nie tylko dla dzieci...


Kiedy jakiś czas temu Łukasz Wierzbicki wspomniał o pracy nad nową książką, zaczełam niecierpliwe odliczanie czasu do jej premiery. Temat owiany był tajemnicą, więc moje zaciekawienie rosło tym bardziej. Po Kaziku Nowaku, niedźwiedziu Wojtku, czy pamietniku z podróży Haliny i Stacha...zastanawiałam się w którą nutę historyczną uderzy tym razem nasz, rodzinny ulubiony autor...


Dzisiaj już wiem, że po raz kolejny Łukasz Wierzbicki okazał się odkrywcą tematów zapomnianych w literaturze dla dzieci...choć nie tylko. Tym razem sięga do mitów i wierzeń słowiańskich, które poprzedziły chrześcijaństwo na ziemiach polskich. I nie znajdziecie tam nudy za grosz...

Książka -pięknie wydana- przyciąga na początek wspaniałymi ilustarcjami...jej część, w której trwa opowieść o świecie wierzeń Słowian, ma nieco mroczną i tajemniczą nutę...ale to świetnie oddaje klimat mitów. W drugiej części, która jest rodzajem słownika znajdziecie szkice ilustrujące poszczególne słowa, czy zagadnienia... świetny pomysł!

Opowieść o drzewie wprowadza w świat zupełnie nowy a jednocześnie odkrywamy, że wiele z niego przetrwało do dzisiejszych czasów...






Myślę sobie, że gdybym nadal uczyła historii w szkole- ta książka na stałe byłaby obecna na moich lekcjach, by porwać dzieci w przeszłość tajemniczej kultury praprzodków i przekonać ich, odkrywanie tej historii może być nie tylko ciekawe i piękne...




Póki co, mój syn z zainteresowniem czyta kolejne strony i możemy sobie dyskutować, porównywać i oceniać...

" Drzewo"...daje możliwość wyjścia poza utarte szlaki szkolnych wędrówek do świata mitycznych Greków, Rzymian, czy nawet i Egipcjan...teraz czas, aby dołączyć coś bardziej swojskiego, innego i nowego...