czwartek, 28 listopada 2013

Listopadowe czytadło...

Kiedy na świecie pojawia się mały człowieczek, wszystko zmienia się już niepowtarzalnie i nabiera zupełnie nowych barw...
no i wiadomo... przychodzi głęboka świadomość, że przez najbliższy czas nie będę miała czasu na czytanie książek (w satysfakcjonującej ilości)...

Ale ...ale...trzy dni spędzone z Maleństwem w szpitalu po jego narodzinach...dało mi okazję do przeczytania pięknej książki J. M. Coetzee 
"Ciemny kraj"...to debiut literacki tego autora...



Nie można powiedzieć, że jest to literatura łatwa, ale niewątpliwie pobudza do myślenia i nie pozostawia emocji w sferze ..."bezpieczne".

"Ciemny kraj" to opowieść złożona z dwóch historii dwóch mężczyzn żyjących w dwóch różnych epokach- urzędnika, piszącego raport o wojnie w Wietnamie
i burskiego kolonizatora wyprawiającego się w głąb Afryki...
Obaj bohaterowie książki spotykaja się ze złem i sami niepostrzeżenie nim nasiąkając, zaczynają mu ulegać...każdy w inny sposób...ale mechanizm jest ten sam...
Stają się skłonni do coraz większych okrucieństw...oddalając się od swojej istoty człowieczeństwa...
Trudne chwilami, emocjonalnie, do przebrnięcia fragmenty książki, jednocześnie pokazują, złożoność i kruchość natury człowieka...jego łatwość do odchodzenia od  naturalnych praw...konsekwencje takich wyborów...

Książkę czytałam z pewnym trudem, ale jednocześnie cieszę się, że dotarłam do końca... i mogę szczerze polecić, nawet na listopadowe wieczory...









niedziela, 10 listopada 2013

Nieśmiertelny urok Bajek -Grajek...



To już trzydzieści lat minęło, kiedy po raz pierwszy moja mama kupiła mi pierwsza płytę analogową z bajką muzyczną " Tymoteusz Rymcim cim" -bajeczka krótka, ale była dla mnie i mojej siostry czymś tak zjawiskowym, że nie mogłysmy jej przestać słuchać...
Widocznie fascynacja była na tyle wyraźna ,że bardzo szybko zaczęły pojawiać sie na półce kolejne płyty z bajkami i wierszami...
Tak, wiersze Tuwima i Brzechwy,których szybko nauczyłam sie na pamięć i zabawiałam rodzinę ich recytowaniem a potem przeniosłam na grunt szkoły  za co udało mi sie zdobyć, kilka nagród w konkursach recytatorskich...heh... czar wspomnień...
Mam taką swoją plejdę absolutnych hitów, które do dzisiaj dla mnie to aktorskie mistrzostwo świata... 
Poza tym słuchanie godzinami tych wszystkich bajek powodowało rozbudzanie wyobraźni i sprawiało,ze nigdy z siostrą nie nudziłysmy się...no bo jak sie nudzić kiedy znając wszystko na pamięc można było odgrywać godzinami wszystkie bajki, śpiewać i sprawiać,że czas jesienno -zimowy upływal bardzo szybko...

Moja ukochana bajka "Złoty ptak", która też stała sie hitem numer jeden moich dzieci...potrafią przy niej zasypiać z rzędu przez kilka tygodni....





"Drzewko Aby-baby" 

"Stoliczku nakryj się"

"Lampa Aladyna"

...to tylko kilka z nich,które w całości niemal znam na pamięć do dziś...

Dlatego wiem, że najpiękniejsza bajka w TV nie zastąpi tego co porusza wyobraźnię i duszę dziecka kiedy zapada sie w muzyczny świat bajkowy...

Od kilku dni budzi mnie Szymon rano, kiedy słyszę dolatujace z jego pokoju piosenki z bajki o Piotrusiu Panu... i nawet nie przyjdzie mi do głowy poproszenie go o ich wyłączenie...bo mi wówczas też bajkowo...